Natalia Dueholm Natalia Dueholm
248
BLOG

Szara eminencja w Białym Domu

Natalia Dueholm Natalia Dueholm Polityka Obserwuj notkę 0

Najbliższe otoczenie Baracka Obamy wywodzące się z Chicago nie jest szeroko znane w amerykańskich mediach. Dość powszechne wrażenie, że to on wszystkim kieruje, burzy jedna z najnowszych książek o obecnym prezydencie USA. Można z niej wysunąć wniosek, że to nie sam król Obama panuje w Białym Domu, ale raczej triumwirat złożony jeszcze z dwóch kobiet. Jedną z nich jest Valerie Jarrett.

55- letnia Jarrett, o lekko ciemnej karnacji, pochodzi z chicagowskiej murzyńskiej elity. Warto dodać, że Chicago jest jednym z miast o najwyższym stopniu korupcji (w ostatnim czasie czterech gubernatorów Illinois trafiło za kratki). Autor publikacji „The Amateur. Barack Obama in the White House” (2012), redaktor „Newsweeka” i „New York Times Magazine”, określa ją mianem szarej eminencji w Białym Domu. Urodziła się w Iranie i- jak twierdzi Klein- ma podobno związki z jordańską rodziną królewską. Podobnie do Obamy odebrała wykształcenie na najlepszych uniwersytetach i jest z zawodu prawnikiem specjalizującym się w runku nieruchomości (Obama wykładał prawo konstytucyjne). Zanim przybyła do Białego Domu, od kilkudziesięciu lat zanurzała się w znaną z korupcji i nepotyzmu politykę Chicago. Pracowała w administracji dwóch burmistrzów Chicago: Harolda Washingtona i Richarda Daleya (obecnym jest Rahm Emanuel, dawny szef kancelarii Obamy) i wprowadziła w nią Michelle Obamę, wtedy narzeczoną obecnego prezydenta. Zajmowała liczne stanowiska w organizacjach działających na styku sektora publicznego i prywatnego (University of Chicago Medical Center, Chicago Museum of Science and Industry, etc). Ma więc ogromne znajomości nie tylko wśród polityków i biznesmenów operujących publicznymi dotacjami, ale również w środowisku ludzi kultury i sztuki.
Według Kleina, Valerie Jarrett trzyma prezydenta w izolacji, a każda jego decyzja musi otrzymać jej akceptację. To ona decyduje, kto zostanie przez Obamę zaproszony i kogo należy odwiedzić podczas wizyt międzynarodowych. Wie kto, co, i o kim mówi. Nie dopuszcza do prezydenta osób o odmiennych od niego przekonaniach, albo tych, których nie akceptuje Michelle Obama. Nawet jeśli są nimi bardzo wpływowe osoby. Taki los spotkał Caroline Kennedy, córkę Johna F. Kennedy’ego, zainteresowaną reformą edukacji, a raczej jakimś stanowiskiem w administracji Obamy, której listy do prezydenta pozostały bez odpowiedzi. Podobnie oddana przyjaciółka Obamy, Oprah Winfrey, która jako jedna z pierwszych gwiazd publicznie go poparła zanim został prezydentem, nie ma co dzwonić bezpośrednio do jego żony.
O Jarrett pisał wielokrotnie konserwatywny miesięcznik „The American Conservative” piórem publicysty i komentatora Paula Kengora, wytykając jej skrajnie lewicowe (nawet komunistyczne) koneksje rodzinne. Jak pisze Kengor, Babka Jarrett była aktywną działaczką Planned Parenthood, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy, że organizacja była przesiąknięta eugenikami, którzy chętnie ograniczyliby populację Murzynów do absolutnego minimum. Publicysta poświęca dużo uwagi powiązaniom Jarrett z Tonym Rezko, biznesmenem inwestującym w rynek nieruchomości, zresztą podobnie do niej urodzonym na Bliskim Wschodzie (w Syrii), skazanym za oszustwa i łapówkarstwo. Jak wyjaśnia, firma Rezko obracała dotacjami na renowacje mieszkań, które przepływały przez Jarrett jako odpowiedzialną w Chicago za budownictwo komunalne. Działalność Jarrett w administracji burmistrza Daleya nie daje jej powodów do chwały. Wiele z komunalnych mieszkań musiało zostać ostatecznie wyburzonych ze względu na skandaliczny stan użytkowy. Zarówno Rezko, jak i Jarrett przekazali pokaźne sumy na kampanię prezydencką Obamy i mają w Chicago bardzo szerokie plecy.
Obama ma 100% zaufanie do Jarrett, a ich poglądy są w zasadzie tożsame. Jarrett jako jedyna z Białego Domu zwraca się do prezydenta po imieniu, jada z jego rodziną kolacje i wyjeżdża z nią na wakacje. Obama całkowicie jej ufa, traktując ją jak kogoś z rodziny, siostrę, czy nawet matkę. Uprawnia ją do wypowiedzi w swoim imieniu, nawet na najbardziej delikatne tematy.
Zarówno ona, jak i Michelle Obama, były zwolenniczkami ustawy zdrowotnej Obamacare, zawierającej przymus posiadania ubezpieczenia zdrowotnego, jak i przymusu opłacania przez Kościół Katolicki antykoncepcji, sterylizacji i środków poronnych. Warto zaznaczyć, że tym dwóm propozycjom sprzeciwiał się ówczesny szef kancelarii prezydenta Rahm Emanuel. Wiceprezydent Joe Biden, który ma koneksje z hierarchią Kościoła Katolickiego, również nie popierał narzucenia tego wymogu łamiącego pierwszą poprawkę do konstytucji gwarantującą wolność religii. Z powodu tych pomysłów Obama miał swoje kłopoty, które wcale się nie zakończyły po decyzji Sądu Najwyższego. Podobnie ma się sprawa z poparciem środowiska homoseksualnego. Choć na umożliwienie zadeklarowanym homoseksualistom służenia w wojsku demokratyczni czarnoskórzy wyborcy mogą jeszcze machnąć ręką, wsparcie ich małżeństw nie przychodzi już tak gładko. Religijni Murzyni nie są z tego zadowoleni i jesienią mogą nie pojawić się na głosowaniu.
Stała obecność dwóch radykalnie lewicowych kobiet w życiu Obamy nie jest- koniec końców- wcale taka zła. Jak zauważa „The American Spectator” Jarrett pozwala Obamie być sobą. Dzięki niej i jego żonie, nie musi udawać, że ma umiarkowane poglądy, zawiera kompromisy i jest elastyczny. Obama jest radykałem i podejmuje radykalne decyzje, a Ameryka ich nie akceptuje. Może się w końcu obudzi i zagłosuje przeciwko niemu w jesiennych wyborach?
Natalia Dueholm
 
 
 
 

Analizy i obserwacje

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka